POTĘŻNA DAWKA HUMORU
– Jak pan mógł ukraść rower stojący przy bramie cmentarnej?
– Byłem pewny, że właściciel nie żyje.
Nauczycielka prosi Jasia:
– Jasiu, pokaż mi na mapie Morze Czerwone i Morze Czarne.
Jasiu na to:
– Ale przecież wszystkie morza są niebieskie.
Nowo narodzony braciszek Jasia płakał wniebogłosy.
– Mamo, skąd on się u nas wziął? – pyta Jasiu.
– Z nieba, synku.
– No to wiadomo, dlaczego go stamtąd wyrzucili!
Po operacji do pacjentki przychodzą trzej lekarze. Jeden z nich pyta:
– Jak się pani czuje po operacji?
– Bardzo dobrze – mówi pacjentka – Nie boli mnie, no i widzę trzech przystojnych lekarzy.
Doktor odwraca się do swoich kolegów: – Jest bardzo niedobrze. Pacjentka widzi potrójnie!
Rozmowa dwójki przyjaciół:
– Wiele się zmieniło, odkąd moja dziewczyna jest w ciąży.
– Na przykład co?
– Moje imię, mój adres, numer telefonu…
Na meczu piłkarskim kibic szuka wolnego miejsca. Widzi jedno i pyta siedzącego obok mężczyzny:
– Czy to miejsce obok pana jest wolne? – Tak, miała tu siedzieć moja żona, ale niestety nagle zmarła.
– To przykre. Nie miał pan żadnego znajomego, który poszedłby z panem?
– Nie, wszyscy poszli na jej pogrzeb.
Żona wchodzi na wagę i woła z radością:
– Kochanie, spójrz! Ubyło mi z 2 kilo! – To dlatego, że dzisiaj nie robiłaś jeszcze makijażu.
Rozmawiają dwie kobiety:
– Zobacz, twój mąż rozmawia z jakąś lafiryndą.
– Widzę, spokojnie, zobaczymy ile wytrzyma z tym wciągniętym brzuchem.
– Ja to muszę mieć wysokie IQ.
– Skąd ten wniosek ?
– Ułożenie puzzli zajęło mi 2 miesiące a na pudełku napisano 2–4 lat.
Co zrobić jak blondynka rzuci w ciebie granatem?
– Złapać, wyjąć zawleczkę, odrzucić.
Pani na polskim każe dzieciom opisać, jak wygląda praca dyrektora. Po chwili pyta Jasia:
– A ty czemu nic nie piszesz?
Na to Jasiu odpowiada:
– Czekam na sekretarkę.
Żona pyta męża:
– Kochanie, a jakbym była niewidoma, to kochałbyś mnie? – Tak – odpowiada mąż. Po chwili przerwy: – A jakbym była kulawa, to kochałbyś mnie? – Tak. Po chwili przerwy: – A jakbym była niema, to kochałbyś mnie?
– Wtedy to bym chyba oszalał z miłości!
Przed ślubem mąż mówi do żony: – Kochanie mam 3 życzenia!
– Jakie?
– Śniadanie o 8:00, czy jestem czy mnie nie ma. – Dobrze. – Obiad o 14:00, czy jestem czy mnie nie ma.
– OK
– Kolacja o 19:00, czy jestem czy mnie nie ma.
– Dobrze. W porządku.
– A czy ty masz jakieś pragnienia? – Tak. Seks 3 razy dziennie! Czy jesteś czy Cię nie ma!!!
Na lekcji religii ksiądz wychwala dobroć Boską.
– Jeśli np. któryś ze zmysłów człowieka szwankuje, to dobry Bóg dba o to, żeby inne zmysły były bardziej udoskonalone. Np: ślepiec ma bardziej wyczulony dotyk i słuch. Może któreś z was, drogie dzieci, poda mi inny przykład? Zgłasza się Jaś i mówi:
– Mój wujek ma krótszą prawą nogę, ale za to jego lewa noga jest dłuższa.
Jasiu wraca do domu z przedszkola cały podrapany na twarzy. Mama wystraszona się pyta:
– Jasiu! Co się stało?
– Dzisiaj było mało dzieci w przedszkolu.
– Dobrze, ale co to ma wspólnego z tym co ci się stało?
– Pani kazała nam ustawić się w kółko, złapać za rączki i tańczyć dookoła choinki.
Klient zwraca się do pracownika PZU: – Chciałbym się ubezpieczyć na życie. – Ma pan auto?
– Nie.
– A motocykl?
– Nie.
– Wybaczy pan, ale pieszych nie ubezpieczamy – za duże ryzyko.
Na lekcji biologii pani pyta się Jasia: – Jaki pożytek mamy z gęsi? – Smalec.
– I co jeszcze?
– Smalec.
– Jasiu, na czym śpisz w domu? – Na łóżku.
– A co masz pod głową?
To dopiero przeprowadzka! Mieszkańcy Madison, WI, od kilku dni podziwiali wyjątkową podróż… jednego z budynków. Czteropiętrowa kamienica na specjalnych wózkach przenoszona była z W Dayton St na W Mifflin St. MOD
– Poduszkę.
– A co jest w poduszce?
– Dziura.
– A co wyłazi z dziury?
– Pierze.
– No właśnie. To powiedz Jasiu, co mamy z gęsi...?
– Smalec.
Do mieszkania wchodzi bardzo śpiący sąsiad z pistoletem w dłoni i mówi do właściciela mieszkania:
– Sąsiedzie, kup gnata!
– Pogrzało cię?! Wchodzisz tak sobie do mnie do domu i jeszcze mi głowę zawracasz, jak próbuję coś zrobić, żeby dzieci przestały się drzeć i poszły spać? – No właśnie ja w tym temacie...
Pewien facet, trochę już starszy, zaczynał mieć zaniki pamięci.
Kiedyś na spotkaniu z przyjaciółmi u niego w domu zaczął opowiadać, że teraz leczy się u takiego dobrego lekarza, na to goście, że też by chcieli i jak się ten lekarz nazywa: – No właśnie miałem na końcu języka... Pamiętacie może, był taki grecki poeta, w starożytności, taki ślepy...
– No był, Homer. To co, ten lekarz ma na nazwisko Homer?
– Nie, nie! On napisał taką epopeję, o tym jak Grecy się tłukli pod takim miastem w starożytności, które próbowali zdobyć...
– No tak, zdobywali Troje. To co, ten lekarz się jakoś podobnie nazywa? Albo mieszka na takiej ulicy?
– Nie, nie, nie! Tam był taki wódz, tych, no, Greków, taki główny... – Agamemnon?
– O o o! No i on miał brata...
– Menelaosa. Ale co to ma wspólnego z lekarzem??!!?
– Zaraz mówię. I tam był taki wódz trojański, który temu Mene... jak mu tam, uprowadził żonę.
– Aaaa, Parys! Ten lekarz nazywa się Parys?
– Nieeeee! Nie! Ta żona, co on ją uprowadził, to jak miała na imię?
– Helena.
– No właśnie, Helena! Helenkaaaaaaaaa – woła do żony w kuchni – jak się nazywa ten mój lekarz????