Super Express Chicago

POTĘŻNA DAWKA HUMORU

-

– Jak pan mógł ukraść rower stojący przy bramie cmentarnej?

– Byłem pewny, że właściciel nie żyje.

Nauczyciel­ka prosi Jasia:

– Jasiu, pokaż mi na mapie Morze Czerwone i Morze Czarne.

Jasiu na to:

– Ale przecież wszystkie morza są niebieskie.

Nowo narodzony braciszek Jasia płakał wniebogłos­y.

– Mamo, skąd on się u nas wziął? – pyta Jasiu.

– Z nieba, synku.

– No to wiadomo, dlaczego go stamtąd wyrzucili!

Po operacji do pacjentki przychodzą trzej lekarze. Jeden z nich pyta:

– Jak się pani czuje po operacji?

– Bardzo dobrze – mówi pacjentka – Nie boli mnie, no i widzę trzech przystojny­ch lekarzy.

Doktor odwraca się do swoich kolegów: – Jest bardzo niedobrze. Pacjentka widzi potrójnie!

Rozmowa dwójki przyjaciół:

– Wiele się zmieniło, odkąd moja dziewczyna jest w ciąży.

– Na przykład co?

– Moje imię, mój adres, numer telefonu…

Na meczu piłkarskim kibic szuka wolnego miejsca. Widzi jedno i pyta siedzącego obok mężczyzny:

– Czy to miejsce obok pana jest wolne? – Tak, miała tu siedzieć moja żona, ale niestety nagle zmarła.

– To przykre. Nie miał pan żadnego znajomego, który poszedłby z panem?

– Nie, wszyscy poszli na jej pogrzeb.

Żona wchodzi na wagę i woła z radością:

– Kochanie, spójrz! Ubyło mi z 2 kilo! – To dlatego, że dzisiaj nie robiłaś jeszcze makijażu.

Rozmawiają dwie kobiety:

– Zobacz, twój mąż rozmawia z jakąś lafiryndą.

– Widzę, spokojnie, zobaczymy ile wytrzyma z tym wciągnięty­m brzuchem.

– Ja to muszę mieć wysokie IQ.

– Skąd ten wniosek ?

– Ułożenie puzzli zajęło mi 2 miesiące a na pudełku napisano 2–4 lat.

Co zrobić jak blondynka rzuci w ciebie granatem?

– Złapać, wyjąć zawleczkę, odrzucić.

Pani na polskim każe dzieciom opisać, jak wygląda praca dyrektora. Po chwili pyta Jasia:

– A ty czemu nic nie piszesz?

Na to Jasiu odpowiada:

– Czekam na sekretarkę.

Żona pyta męża:

– Kochanie, a jakbym była niewidoma, to kochałbyś mnie? – Tak – odpowiada mąż. Po chwili przerwy: – A jakbym była kulawa, to kochałbyś mnie? – Tak. Po chwili przerwy: – A jakbym była niema, to kochałbyś mnie?

– Wtedy to bym chyba oszalał z miłości!

Przed ślubem mąż mówi do żony: – Kochanie mam 3 życzenia!

– Jakie?

– Śniadanie o 8:00, czy jestem czy mnie nie ma. – Dobrze. – Obiad o 14:00, czy jestem czy mnie nie ma.

– OK

– Kolacja o 19:00, czy jestem czy mnie nie ma.

– Dobrze. W porządku.

– A czy ty masz jakieś pragnienia? – Tak. Seks 3 razy dziennie! Czy jesteś czy Cię nie ma!!!

Na lekcji religii ksiądz wychwala dobroć Boską.

– Jeśli np. któryś ze zmysłów człowieka szwankuje, to dobry Bóg dba o to, żeby inne zmysły były bardziej udoskonalo­ne. Np: ślepiec ma bardziej wyczulony dotyk i słuch. Może któreś z was, drogie dzieci, poda mi inny przykład? Zgłasza się Jaś i mówi:

– Mój wujek ma krótszą prawą nogę, ale za to jego lewa noga jest dłuższa.

Jasiu wraca do domu z przedszkol­a cały podrapany na twarzy. Mama wystraszon­a się pyta:

– Jasiu! Co się stało?

– Dzisiaj było mało dzieci w przedszkol­u.

– Dobrze, ale co to ma wspólnego z tym co ci się stało?

– Pani kazała nam ustawić się w kółko, złapać za rączki i tańczyć dookoła choinki.

Klient zwraca się do pracownika PZU: – Chciałbym się ubezpieczy­ć na życie. – Ma pan auto?

– Nie.

– A motocykl?

– Nie.

– Wybaczy pan, ale pieszych nie ubezpiecza­my – za duże ryzyko.

Na lekcji biologii pani pyta się Jasia: – Jaki pożytek mamy z gęsi? – Smalec.

– I co jeszcze?

– Smalec.

– Jasiu, na czym śpisz w domu? – Na łóżku.

– A co masz pod głową?

To dopiero przeprowad­zka! Mieszkańcy Madison, WI, od kilku dni podziwiali wyjątkową podróż… jednego z budynków. Czteropięt­rowa kamienica na specjalnyc­h wózkach przenoszon­a była z W Dayton St na W Mifflin St. MOD

– Poduszkę.

– A co jest w poduszce?

– Dziura.

– A co wyłazi z dziury?

– Pierze.

– No właśnie. To powiedz Jasiu, co mamy z gęsi...?

– Smalec.

Do mieszkania wchodzi bardzo śpiący sąsiad z pistoletem w dłoni i mówi do właściciel­a mieszkania:

– Sąsiedzie, kup gnata!

– Pogrzało cię?! Wchodzisz tak sobie do mnie do domu i jeszcze mi głowę zawracasz, jak próbuję coś zrobić, żeby dzieci przestały się drzeć i poszły spać? – No właśnie ja w tym temacie...

Pewien facet, trochę już starszy, zaczynał mieć zaniki pamięci.

Kiedyś na spotkaniu z przyjaciół­mi u niego w domu zaczął opowiadać, że teraz leczy się u takiego dobrego lekarza, na to goście, że też by chcieli i jak się ten lekarz nazywa: – No właśnie miałem na końcu języka... Pamiętacie może, był taki grecki poeta, w starożytno­ści, taki ślepy...

– No był, Homer. To co, ten lekarz ma na nazwisko Homer?

– Nie, nie! On napisał taką epopeję, o tym jak Grecy się tłukli pod takim miastem w starożytno­ści, które próbowali zdobyć...

– No tak, zdobywali Troje. To co, ten lekarz się jakoś podobnie nazywa? Albo mieszka na takiej ulicy?

– Nie, nie, nie! Tam był taki wódz, tych, no, Greków, taki główny... – Agamemnon?

– O o o! No i on miał brata...

– Menelaosa. Ale co to ma wspólnego z lekarzem??!!?

– Zaraz mówię. I tam był taki wódz trojański, który temu Mene... jak mu tam, uprowadził żonę.

– Aaaa, Parys! Ten lekarz nazywa się Parys?

– Nieeeee! Nie! Ta żona, co on ją uprowadził, to jak miała na imię?

– Helena.

– No właśnie, Helena! Helenkaaaa­aaaaa – woła do żony w kuchni – jak się nazywa ten mój lekarz????

 ?? ?? foto AP
foto AP
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States