POTĘŻNA DAWKA HUMORU
Wynajmuję mieszkanie. Na breloczku są dwa podobne klucze. Jeden otwiera drzwi wejściowe, drugi drzwi we wspólnym korytarzu, które czasami są zamknięte. Codziennie rano podchodzę do drzwi, wyjmuję jeden klucz z breloczka, wkładam go do dziurki od klucza i nigdy nie zgaduję. Klnę cicho i otwieram drzwi drugim kluczem. W końcu wymyślam rozwiązanie. Podchodzę do drzwi, biorę pierwszy klucz z pęku i od razu zamieniam go na drugi. Od tygodnia otwieram drzwi za pierwszym razem!
Budzi się facet na tylnym siedzeniu jadącego auta. Spogląda na siedzenie kierowcy, a tam wielki, napakowany typ z czerwoną skórą i rogami na głowie. - Co się dzieje? Gdzie ja jestem?! - pyta kierowcy. - Umarłeś. Jestem diabłem i wiozę cię tam, gdzie twoje miejsce. Facet wygląda za okno i blednie. - Jak tu strasznie, brzydko... I tak szaro, depresyjnie. - Zgadza się - mówi diabeł. - Te sypiące się ruiny, jak po zagładzie. - Tak... - I ten czarny dym, smog... Jak tu śmierdzi, nie ma czym oddychać! - To prawda. - To piekło jest straszne! - woła przerażony pasażer. - Jakie piekło? - Dziwi się diabeł. - Jeszcze ze Śląska nie wyjechaliśmy.
- Coś taka wkurzona? - Mężowi na urodziny kołowrotek kupiłam do wędki. - No to chyba dobrze? Twój stary co weekend z kolegami przecież na ryby jeździ. Nie spodobał mu się? - Gorzej. Zapytał co to jest.
Przychodzi absolwent wyższej uczelni do biura pośrednictwa pracy i pyta: - Czy jest praca dla absolwenta? - Oczywiście, że tak! Pensja 5000 zł, komórka i samochód służbowy. - Pani żartuje?! - Sam pan zaczął...
Nauczyciel oddaje Jasiowi klasówkę. Zamiast oceny napisał IDIOTA. Jaś spojrzał na kartkę, potem na nauczyciela i mówi: - Ależ pan roztargniony. Miał pan wystawić ocenę a nie się podpisywać.
Dzieci miały przynieść różne przedmioty związane z medycyną. Małgosia przyniosła strzykawkę, Tomek stetoskop a Jaś aparat tlenowy: - Jasiu, skąd ty wziąłeś aparat tlenowy? - pyta zdziwiona Pani. - Od dziadka - A co na to dziadek? - yyyyy...
Matka rano do syna: - Co to był za łomot w nocy jak wróciłeś? - Aaa nic, kurtka mi spadła. - To co tam było w tej kurtce? - Ja.
Poszedł facet do lasu. Tak łaził i łaził, że w końcu zabłądził. Chodzi więc po lesie i krzyczy. W pewnym momencie coś go szturcha z tyłu w ramię. Odwraca głowę, patrzy, a tu stoi wielki niedźwiedź, rozespany, wkurwiony, że aż piana z pyska leci i mówi: - Co tu robisz? - Zgubiłem się - odpowiada facet. - Ale czego się tak drzesz? - Bo może ktoś mnie usłyszy i pomoże. - No to ja usłyszałem. I co, pomogło ci?
Przychodzi facet do apteki: – Panie magistrze mam tu receptę na lek, który trzeba zrobić. – Nie ma problemu proszę chwilę poczekać.
Nagle w aptece rozlega się przeraźliwy wybuch. Z zaplecza wychodzi aptekarz w poszarpanej koszuli i z twarzą usmarowaną sadzą. – Proszę pana... – mówi do stojącego za ladą klienta: – Niech pan zaniesie tę receptę z powrotem lekarzowi i powie mu, aby jej nie pisał ręcznie tylko wydrukował...
Mąż wraca do domu i mówi do żony: – Dzisiaj nie rób mi obiadu, bo kupiłem na wynos obiad z siedmiu dań. – Co przyniosłeś kochanie? – Hot doga i sześciopak...
– Co robią lekarze w kuchni? – Leczo.
Mąż do żony: – Kochanie jak przyjdą goście i będziesz podawała na stół to prosię które upiekłem, to pamiętaj, żeby włożyć za ucho pietruszkę, a do pyska jabłko. – Dobrze, ale nie uważasz, że będę głupio wyglądała?
Żona do męża leżącego w łóżku
: – Chyba wiesz, że najlepszy dla człowieka jest ruch... – Dobrze. Jajeczko na śniadanie sam sobie dzisiaj obiorę!
Dziennikarz pyta przedsiębiorcę, który się dorobił: – Czemu pan zawdzięcza swój sukces? – Jestem pewien, że pieniądze nie mają znaczenia. Liczy się tylko praca. – I od razu pan wzbogacił się dzięki tym poglądom ? – Od razu to nie. Najpierw musiałem do nich przekonać tych, co na mnie pracują...
– Mój mąż zupełnie się mną nie interesuje jako kobietą! – Spróbuj włożyć jakąś seksowną, czarną bieliznę! – Już tak zrobiłam! – I nie pomogło? – Uniósł głowę znad gazety i spytał: Kto umarł?!
Ściąłem drzewo. Zbudowałem z niego dom. Przekonałem kobietę, żeby miała ze mną syna. I pomyśleć, że to wszystko jedną siekierą !...
Przychodzi baca do kolegi chirurga i mówi: – Wiesz Kazik pomóż, mam brzydką żonę! Weź ty jej zrób jakąś operacje! – Ja nie dam rady, ale pogadam z doktorami w Krakowie może się da, ale to będzie kosztować z jakieś dziesięć tysięcy. Spotykają się po dwóch tygodniach. Mówi lekarz Kazik: – Tak jak mówiłem, da się załatwić, ino dziesięć patyków przynieś. – A wiesz, już nie trzeba, gajowy zgodził się za pięć stówek odstrzelić.
Mąż do żony: – Wiesz Zocha, przy tobie czuję się jak bigamista. – No co ty. Przecież bigamia jest wtedy gdy ma się o jedną żonę za dużo. – No właśnie...
– Panie doktorze jak wyleczyć owsiki? – A co, kaszlą?
Poszli studenci na egzamin. Profesor: – Mam dwa pytania: Jak ja się nazywam i z czego jest ten egzamin? Studenci spojrzeli po sobie: – A mówili, że z niego jest taki luzak!
Na polowaniu: – Do licha, spudłowałem już siódmy raz! Chyba palnę sobie w łeb! – Trafisz?
Kobieta podchodzi do taksówki: – Czy ta taksówka jest wolna? – Wolna, wsiadaj pani... – Nie, dziękuję, śpieszy mi się i szukam szybkiej.
Kiedy kierownik sklepu wrócił z obiadu zauważył, że sprzedawca ma zabandażowaną rękę, lecz zanim zdążył go zapytać o ten bandaż, sprzedawca powiedział, że ma bardzo dobrą wiadomość. – Nie zgadnie pan! – rzekł sprzedawca. – W końcu udało mi się sprzedać ten ohydny garnitur, który zalegał u nas na półkach tak długo! – To odpychające różowo-niebieskie gówno z tymi podwójnymi kokardami? – zapytał kierownik. – Właśnie to! – Świetnie! Myślałem, że nigdy się nie pozbędziemy tego szkaradztwa. To był najgorszy garnitur jaki mieliśmy. Ale czemu masz zabandażowaną rękę? – Pogryzł mnie pies przewodnik tego klienta, co kupił garnitur.
– Ty, Marian, słyszałeś – rolnicy chcą wyższych cen Żywca! Pojebało ich? – Wieprzowego żywca, kretynie. Wieprzowego!
Facet rozmawia przez telefon: – Halo! Towarzystwo ochrony zwierząt? – Tak, słucham. – Na drzewie siedzi listonosz i denerwuje mojego psa...
– Chłopaki, co wy tam robicie z tym niewypałem? – Piłujemy. – Przecież on wam wybuchnie! – Nie szkodzi. Mamy drugi.
Zaspany facet w hotelu rano odbiera telefon z recepcji: – Czy zamawiał Pan budzenie na godzinę 6? – Tak. – To szybciutko szybciutko, bo już 7.
Idzie ojciec z synem. Lato. Gorąco jak diabli. Ojciec kupił zimne piwo i pije... – Tatuś! Kup lody! – Lody? Do piwa?!
Mówi dyrektor do sprzątaczki: – Pani Jadziu, gdzie się podział kurz z mojego biurka? – Starłam panie dyrektorze. Coś nie tak? – Cholera, miałem tam zapisane ważne telefony!
Przychodzi facet do spowiedzi: - Ojcze, cały czas słyszę głos, który mówi mi co mam robić. Czy jestem opętany? - Nie synu! Jesteś żonaty.
Wchodzi Baca do sklepu w Krakowie i pyta: - Jes kiełbasa? - Jest, beskidzka. - Bes cego?
Premier przechadza się po Warszawie wraz ze swoją żoną. Oglądając wystawy sklepowe mówi do żony: - Popatrz! Spodnie pięćdziesiąt złotych, koszulka czterdzieści, futro sto pięćdziesiąt. Nie wiem o co ludziom chodzi, że jest tak źle - bo inflacja, a przecież jest dość tanio. Żona popatrzyła na męża z ogromną czułością, jak tylko kobieta potrafi i mówi: - Kochanie. To jest pralnia.
Trzej królowie przybyli do stajenki. Przy wejściu jeden z nich potknął się na progu i uderzył głową o framugę, aż mu korona spadła. Złapał się za głowę i jęknął z bólu: - O, Jezu ... - Widzisz - mówi na to Maria do Józefa - i to jest bardzo dobre imię, a nie jakiś tam Brian ...
Julia jak zwykle stała na balkonie. Czekała. Powoli zapadała noc, a jego nie było. Wyglądała go już od kilku dni, skubiąc ze zniecierpliwienia i tak już porwane firanki. Tym razem jednak mocno się spóźniał. Kiedy już miała zamknąć okno i udać się na spoczynek, usłyszała jego, wywołujący drżenie serca, mocny, męski głos: - Pani Julio, to ja listonosz, rentę przyniosłem!
Mama Jasia przeziębiła się.
- Niech pani wypije kieliszek wódki przed snem, na rozgrzanie - poradziła jej życzliwa sąsiadka. Układając Jasia do snu, mama jak zwykle pocałowała go. Jaś na to: - Mamo, dlaczego wzięłaś perfumy taty?
Do baru wchodzi małżeństwo staruszków ( ok. 90 lat). Babcia siada przy stoliku, a dziadek idzie zamówić zestaw (napój, hamburger i frytki). Dziadek siada przy stoliku, bierze dwa kubeczki i nalewa do nich równiutko po połowie napoju, następnie bierze frytki i robi dwie równiutkie porcje, następnie wyjmuje nożyk i kroi równiutko hamburgera na pół. Całą tą sytuację obserwuje ze współczuciem pewien młody człowiek. Wreszcie żal mu się ich zrobiło, więc podchodzi i mówi: – Przepraszam, że przeszkadzam, ale może kupić państwu drugi taki zestaw? Babcia z uśmiechem: –Bardzo Pan uprzejmy, ale dziękujemy. jesteśmy małżeństwem od 70 lat i my się tak wszystkim po równo dzielimy. Młodzieniec odchodzi. ale zauważa, że babcia siedzi cichuteńko i nie je, a dziadek się zajada. Podchodzi, więc znowu i pyta: –Przepraszam, ale dlaczego pani nie je? –Bo czekam na zęby...
Podczas sprzedaży auta: – Czy ten samochód ma jakiś minus? – Tylko na akumulatorze.
Rozmawiają dwie koleżanki: – Pięć lat spotykasz się z Marianem. Wspomniał coś o małżeństwie? – Tak. – To świetnie. A co? – Że ma żonę i trójkę dzieci.
Narzeczona do wybranka: – Po ślubie będziemy się dzielić wszystkimi problemami... – Ale ja nie mam żadnych problemów! – Na razie ich nie masz...