Ej miłości j przyjaźni
niej wybuchła sprawa zboża i innych płodów rolnych z Ukrainy, które zalały nasz rynek.
– Wydawało się, że te problemy u z ew n ę t r z n i ą się dopiero po wojnie, a zobaczyliśmy je już teraz. To dla nas nauka na przyszłość, że w polityce nie ma miejsca na r om a nt y z m , ani na przyjaźń – mówi był y rzecznik MSZ dr Łukasz Jasina (44 l.). Zdaniem eksperta Kijów zaczęła uwierać rosnąca pozycja międzynarodowa Polski. – Świat Zachodu uświadomił sobie, że nie da się podejmować żadnych decyzji związanych z Europą Środkowo-Wschodnią bez uwzględniania stanowiska Polski. To nie mogło się spodobać Ukrainie – twierdzi Jasina.
Zdaniem ukraińskiego dziennikarza Ołeha Biłeckiego romantyzmu w naszych relacjach było nawet za dużo. – Pomiędzy ludźmi, czy społeczeństwami, porywy serca są oczywiście dobre, w polityce niekoniecznie. Jesteśmy w wielu obszarach konkurentami, zwłaszcza w rolnictwie – uważa dziennikarz. Biłecki znaczącą zmianę zauważył nawet podczas niedawnej wizyty w Kijowie premiera Donalda Tuska (67 l.). – Było już mniej uścisków, klepania po plecach i mówienia po imieniu, pojawiła się rozmowa o obszarach, w których konkurujemy i to chyba dobrze – zauważa publicysta.
Wiceminister spraw zagranicznych, Władysław Teofil Bartoszewski (69 l.), podkreśla, że jesteśmy sojusznikami i wspieramy sąsiadów w ich walce z Rosją. – Jednak nawet najbardziej zaprzyjaźnione państwa mają swoje interesy i są one istotne. Proszę spojrzeć na Francję i Niemcy, które mają od dziesiątek lat świetne stosunki, ale w wielu sprawach rozbieżne interesy. W polityce międzynarodowej nie ma miło
ści pomiędzy państwami, ale są alianse i dobre stosunki – mówi wiceszef naszej dyplomacji.
W podobnym tonie wypowiada się Piotr Miedziński (27 l.) z „Portalu Obronnego”. Analityk spraw międzynarodowych zwraca uwagę między innymi na niedawną aktywność ministra Radosława Sikorskiego (61 l.), który w USA nakłaniał do militarnego wsparcia dla Ukrainy. – Jesteśmy w tej kwestii nadal aktywni. Jednak widać, że Ukraina stawia obecnie bardziej na Niemcy, czy Francję w relacjach, które mogą według Kijowa więcej pomóc nie tylko militarnie, ale także politycznie – ocenia ekspert.