Narazie lepiej niebędzie
Przez lata dominował na Wielkiej Krokwi w Zakopanem, ale minionego weekendu Kamil Stoch (36 l.) próbował jedynie znaleźć energię, która poniesie go na zbliżające się mistrzostwa świata w lotach i drugą część sezonu. – Próbujemy wszystkiego, a jest jak jest, trzeba się z tym poniekąd pogodzić – mówił skoczek z Zębu.
Stoch nie ukrywa, że to dla niego najtrudniejszy sezon od lat. Czołówka w bieżącym cyklu bardzo szybko odjechała, a Puchar Świata w Zakopanem miał pomóc wrócić na dobre tory. Nie wszystko poszło zgodnie z planem. – Nie czuję, żeby ta moja forma była lepsza niż jeszcze tydzień, dwa tygodnie temu. Uważam, że potrafiłem oddawać lepsze skoki nawet na Turnieju Czterech Skoczni, ale tutaj zacząłem ten weekend z zupełnie innym nastrojem. Każdego dnia czerpałem garściami od trybun, od kibiców, z całej tej atmosfery – stwierdził Stoch.
Trzykrotny mistrz olimpijski przyznał, że na początku pobytu w Zakopanem, niemalże kilka kilometrów od domu, czuł jednak zagubienie. Energia przyszła dopiero w ostatnim skoku, ale to wciąż za mało.
– Po każdym skoku ci kibice pokazywali, że nas wspierają, pomimo tego jak jest. I tak naprawdę nie będzie na tę chwilę lepiej. Próbujemy wszystkiego, a jest jak jest, trzeba się z tym poniekąd pogodzić. Niełatwo, ale jednak, no i iść do przodu – mówił 39-krotny zwycięzca zawodów PŚ, który nie jest optymistą przed kolejnymi tygodniami rywalizacji. – Po prostu obecnie prezentujemy taki poziom, a nie inny. Być może to się zmieni, ale ja tego zagwarantować nie mogę. Nie sądzę, żebyśmy mieli nagle stać się drużyną, która będzie walczyła o podium, zawodnikami, którzy będą walczyli o zwycięstwa. Mam nadzieję, że się mylę, w tym sezonie wiele razy się myliłem.
Szansa, by „przeprosić” już niedługo. Od czwartku wielkie święto lotów na Kulm...