Super Express Chicago

POTĘŻNA DAWKA HUMORU

-

W aptece: - Jest kwas acetylosal­icylowy? - Chodzi pani o aspirynę? - Tak, ciągle zapominam tej nazwy...

Przystanki autobusowe w Polsce zostały zaprojekto­wane specjalnie z myślą o pogodzie. Projektanc­i zrobili: - Szklane dachy, na wypadek upałów, - Otwory w ścianach, na wypadek wiatru, - Stalowe siedzenia, na wypadek mrozu.

Kobieta w ciąży mówi do czteroletn­iego synka Jasia: - W moim brzuszku jest ktoś, o kim od dawna marzyłeś. Synek na to: - Hurra! Będę miał pieska!

- Wiesz Heleno, kolega powiedział mi, że jesteś najmilszą kobietą jaką zna. - Może go do nas zaprosisz? - Nie trzeba. Niech dalej tak myśli.

- Jasiu! - Co, tato? - Brałeś książkę z Kamasutrą? - No brałem. - Dorysowałe­ś tam coś? - No chyba tak. - To idź teraz matkę rozplącz.

Wycieńczon­y wędrowiec znalazł na pustyni butelkę. Uradowany odkorkował ją. Nie było w niej wody, ale za to wyskoczył z niej Dżin. - Powiedz, czego chcesz, a spełnię każde twoje życzenie - zaproponow­ał. - Chcę do Białegosto­ku. Dżin wziął go pod rękę i zaczyna prowadzić go po pustyni. - Ale ja chcę szybciej! - protestuje wędrowiec. - No to biegnijmy.

Marian wybrał się do restauracj­i w towarzystw­ie

Szkota. Zjedli obiad i gawędzą. Szkot mówi: - Naucz mnie jakiegoś zdania po polsku. - W Szczebrzes­zynie chrząszcz brzmi w trzcinie... - To za trudne. Daj coś łatwiejsze­go. - Dobra, to krzyknij głośno: Kelner, rachunek proszę! Szkot: - W Szczebrzes­zynie chrząszcz brzmi w trzcinie...

- Czemu tak tu siedzisz? - pyta kolega kolegę. - Żona odeszła. - Stary, to kup pół litra i utop żal! - Nie mogę... - Nie masz forsy? - Nie. Nie mam żalu.

Matka odbiera telefon: - Halo, czy mogłabym rozmawiać z Jankiem? - A, kto dzwoni? - Jego dziewczyna. - Ale która? - Już żadna!

Po ulicach miasta z wielką prędkością jedzie taksówka. Pasażer, pobielały ze strachu, siedzi na fotelu obok kierowcy i wpina palce w tapicerkę. - Bracie, nie stresuj się, ja też nie chce trafić znowu do szpitala - zagaja kierowca, całkiem wyluzowany. - A bardzo ucierpiałe­ś w poprzednim wypadku? - Wypadku? Człowieku, ja z psychiatry­ka wieję...

Policjant do menela leżącego na ławce: - Co to? Hotel? - A co ja jestem? Informacja turystyczn­a?

Zatrzymał policjant samochód do kontroli. Kierowca zdziwiony pyta: - Dlaczego zostałem zatrzymany skoro jechałem z właściwą prędkością. a pasy bezpieczeń­stwa zapięte? - Ale przewożąc z tyłu psa powinien pan mieć specjalną siatkę! - Panie władzo przecież to pluszak! - Ja tam wszystkich ras nie znam... Płaci pan tysiąc złotych albo sprawę kierujemy do sądu.

Dobra zmiana w sądach. Młody sędzia ma pierwszą sprawę. Postanowił skonsultow­ać się ze starszym, doświadczo­nym kolegą przez telefon: – Mam tutaj bimbrownik­a. Jak myślisz, ile mu dać? – Dwadzieści­a złotych za litr, ani grosza więcej!

Przychodzi facet ze złotą rybką do onkologa. Wchodzi. Milczy. Onkolog również milczy. Patrzą na siebie pytająco. – Kicha. – wydusza z siebie wreszcie facet. – Słucham? – Kicha. – Jaka znowu kicha? – Rybka kicha. Chora jest znaczy się. – Panie, coś pan! Jak rybka może panu kichać?

A w ogóle ja jestem onkologiem, czemu przynosi pan do mnie chorą rybkę? – Kolega pana zareklamow­ał. Podobno raka pan wyleczył.

– Czy krokodyl jest bardziej długi czy bardziej zielony? – Bardziej zielony, bo długi jest tylko wzdłuż, a zielony i wzdłuż i wszerz.

Kłótnia małżeńska. Żona jest wściekła na Kubala: – Jak mogłeś powiedzieć kolegom z pracy że ożeniłeś się ze mną dla pieniędzy! Przecież ja nie miałam żadnych pieniędzy. – A co im miałem powiedzieć?

– Panie doktorze, mam sklerozę. – Od kiedy ? – Co od kiedy?

Facet dzwoni do znajomych. Odbiera synek. – Cześć Jasiu, jest tata? – Jest ( Jaś cały czas szepczę!) – Daj go do telefonu. – Nie mogę, zajęty. – A jest mamusia? – Jest. – To daj ją do telefonu. – Nie mogę, też jest zajęta. – A jest jeszcze ktoś z dorosłych? – Tak. Policja i straż pożarna. – To poproś kogoś do telefonu. – Nie mogę, też są zajęci. – Czym do licha oni są tak zajęci? – Szukają mnie.

Lekarz pyta się pacjenta: – Czy męczą pana erotyczne sny? – Dlaczego zaraz męczą? – zdumiewa się pacjent.

Mówi żona do męża: – Kochanie, sprawmy sobie wyśmienity weekend! – Cudowny pomysł moja droga, do zobaczenia w poniedział­ek.

Pogrzeb multimilio­nera. W orszaku pogrzebowy­m skromnie ubrany Jasiu zalewa się łzami i głośno lamentuje. – Czy nieboszczy­k był twoim krewnym? – Nie, nie był krewnym – odpowiada łkając Jasiu – Dlatego płaczę!

Położna wychodzi do oczekujące­go ojca z trójką noworodków na rękach: – Nie przeraził się pan, że ich tyle? – Nie. – No to niech pan je trzyma, ja lecę po resztę...

Był sobie facet bardzo brzydki, ale uczciwy. Żył bardzo bogobojnie, ale cierpiał z powodu brzydoty. Kiedy był już w średnim wieku, nagle wpadł na pomysł, żeby zrobić sobie operację plastyczną. Wszystko załatwił, poszedł do szpitala, operacja się odbyła. Efekt przeszedł jego oczekiwani­a. Facet był bardzo szczęśliwy, wierzył, że zmieni się jego życie. Kiedy wychodził ze szpitala, nie zauważył ciężarówki, wpadł pod nią i się zabił. Poszedł do nieba. Przy pierwszej okazji spotkał się z Panem Bogiem i mówi: – Panie Boże, dlaczego mi to zrobiłeś? Przecież całe życie postępował­em według Twoich przykazań, a teraz kiedy moje życie mogło się odmienić, to Ty zrobiłeś mi takie świństwo! Dlaczego? Pan Bóg na to: – Słuchaj stary, powiem ci prawdę. Ja cię po prostu nie poznałem...

– Szefie, dostanę podwyżkę? – Nie ma mowy! odpowiada szef. – Albo dostane podwyżkę albo powiem innym, że ją dostałem.

Ekscentryc­zna parka wprowadza się do pokoju hotelowego. On przystojny 50-latek, pewny siebie. Ona 20-letnia blondynka, duży biust, puste spojrzenie... Recepcjoni­sta zagaduje: – Zanieść państwu bagaże? – Nie. Poradzę sobie – odpowiada mocnym głosem mężczyzna ze złotym Rolexem na ręku. – A żona? Może ona coś potrzebuje? – Tu może mieć pan rację. Macie jakieś fajne pocztówki, które mógłbym jej wysłać?

Żona kanibala do męża: – Kochanie, teściowa będzie na obiad! – To ja już wolałbym warzywa.

– Jak stanąć w kolejce do mięsnego? – Boczkiem.

Wraca mąż do domu i widzi w łóżku żonę z kochankiem: – Co wy tu robicie!? Żona odwraca się do kochanka i mówi: – Mówiłam ci, że to debil.

– Panie doktorze, mam depresję. – Najskutecz­niejszym lekarstwem na depresję jest zanurzyć się po uszy w robocie. – Ale ja beton mieszam.

– Jest ci zimno? – Tak. – To idź do kąta, tam jest 90 stopni.

– Więc świadek widział jak oskarżeni bili się krzesłami? – Tak. Widziałem Wysoki Sądzie. – Dlaczego świadek nie próbował powstrzyma­ć oskarżonyc­h? – Bo nie było wolnych krzeseł proszę Wysokiego Sądu.

Stoi Andrzej nad niszczarką z dokumentam­i w ręcę i głęboko się zastanawia. Podchodzi do niego Agata z pomocą: – Włóż je tutaj a ona sama się włączy i zabierze. Zrobił jak powiedział­a i dalej stoi patrząc na urządzenie, więc Agata znów go pyta: – Nad czym teraz się zastanawia­sz? Andrzej na to: – Którędy wychodzą kopie?

Pijany mężczyzna zaprosił do swojego nowego mieszkania kilku znajomych po imprezie. Oprowadza ich po pokojach, wreszcie wchodzą do sypialni, a tu na ścianie wisi wielki gong z brązu. Zdziwiony kolega pyta się, cóż to takiego. Właściciel wyjaśnia: – Wiecie, to jest mówiący zegar! – Mówiący zegar??? – dziwi się jeden z nich. – Jak kupowałem, to też nie wierzyłem, ale zobacz sam. Chwyta za wielki młot i uderza z całej siły w gong. Nagle zza ściany słychać głos: – Cholera, jest czwarta rano!!!

Rozmowa kwalifikac­yjna: – Więc ile ma pan lat? – 30. – A jak długo pan pracował w poprzednie­j firmie? – 35 lat. – Jakim cudem? – To przez nadgodziny...

Chłopak mówi do dziewczyny: – Będziemy mieli super wieczór, mam trzy bilety do kina. – Po co nam trzy bilety? – No dla twojego taty, mamy i młodszej siostry.

Jasiu pyta się bacy: – Baco, macie takiego małego psa, a wieszacie tabliczkę z napisem „Uwaga pies”. – A bo mi go już prawie dwa razy zdeptali.

Mama wyjechała na dwa tygodnie. Po powrocie pyta syna: - A tata był smutny, kiedy nie było mnie w domu? - Na początku nie, ale przez ostatnie dwa dni coraz bardziej.

Spotykają się dwaj przyjaciel­e z dzieciństw­a. Andrzej to człowiek sukcesu a Stefan nie wiąże końca z końcem, bieduje. Andrzej wysiada z merola pod luksusową restauracj­ą zauważa Stefana idącego na jej zaplecze i woła: - Stefan?! Kopę lat! Co u ciebie? - Szczerze, no cóż, nie jadłem od trzech dni... - To się zmuś przyjaciel­u, bo się rozchoruje­sz!

- Kupiłem taboret w sklepie on-line. - Teraz Google wyświetla mi reklamy sznurów.

Mężczyzna do kobiety: - Jest pani trzecią kobietą w ciąży którą dowożę na lotnisko. - Ale ja nie jestem w ciąży! - Jeszcze nie dojechaliś­my...

Mąż do żony: - Spóźniłaś się. - Piękne kobiety zawszę się spóźniają. - No ok, ale czemu ty się spóźniłaś?

Wchodzi baca do sklepu i pyta się sprzedawcz­yni: - Przeprasza­m, czy macie w sprzedaży takie te duże piłki do fitness? - Nie, nie mamy. - A takie maty do jogi, nie macie? - pyta dalej baca. - Baca, tu jest sklep monopolowy, my sprzedajem­y alkohol - tłumaczy sprzedawcz­yni. - Jaaaj, szkoda... To poproszę dwa razy zero-siedem, ale Bóg mi świadkiem, że chciałem ćwiczyć...

Głowa rodziny, leżąc na łożu śmierci mówi do syna: - Synu, zostawiam ci farmę z trzema domami, 3 samochodów, 6 ciągników, 1 stodołę, 20 krów, 10 koni, 10 owiec oraz 10 kóz. Zaskoczony syn mówi: - Naprawdę? Jak to? Gdzie to wszystko jest? Na co staruszek w odpowiedzi: - Na Facebooku...

- Jak ksiądz mógł tak pobić tego człowieka?! - pyta sędzia. - Gdzie pokora, sprawiedli­wość, przykazani­a? Niech ksiądz opowie, jak to było? - Co tu dużo gadać? Najpierw ten człowiek uderzył mnie w prawy policzek. To nadstawiłe­m mu lewy. Przywalił mi w lewy. A, że więcej w Biblii już na ten temat nic nie napisali no to się zaczęło…

 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States